W ciągu ubiegłego roku poznałem procedury, jakimi podlegają sprawy związane z tego typu (odory) uciążliwościami i rozeznałem bieżącą sytuację związaną z inwestycją zlokalizowaną na Kowalowcu. Kilkanaście razy próbowałem też poczuć ten zapach, lecz od grudnia to jest jednak w moim wypadku niemożliwe (covid wyeliminował mój węch
).
Pandemia przeszkodziła w organizacji znaczących działań mających zlikwidować zapach, który nie pozwala normalnie funkcjonować mieszkańcom Kowalowca – głównie z terenu ulic Krasickiego i Dembowskiego, ale jednak dzięki zaangażowaniu mieszkańców sprawy nie stoją w miejscu.
Ostatnim krokiem z mojej strony było pismo, a w zasadzie pisma dotyczące kontroli firmy (musiałem doprecyzować o które przedsiębiorstwo chodzi), którą my mieszkańcy podejrzewaliśmy o „brzydkie zapachy”.
A że już wcześniej dzięki interwencjom mieszkańców firma znalazła się na widelcu organów kontrolnych to z odesłanej do mnie z Departamentu Środowiska Urzędu Marszałkowskiego odpowiedzi można się dowiedzieć, że:
Część rozwiązań, jak monitoring i wymiany filtrów zostało już wprowadzonych i trzeba mieć nadzieję, że już wkrótce problem zostanie wyeliminowany.
Zresztą pewnie w ogóle by się nie pojawił, gdyby od początku przedsiębiorstwo stosowało się do procedur wskazanych w POZWOLENIU, zgodnie z którym gazy po oczyszczeniu miały być zawracane z powrotem do hali.
My – Mieszkańcy z pewnością ten proces będziemy monitorowali
.