Tak! Owszem! Wjeżdżając samochodem w nasze osiedle można poczuć, zwłaszcza w sezonie grzewczym ostre drapanie w gardle. Niestety, wszystkim, którym się wydaje, że smog pojawił się nagle powiem, że on tu z nami był zawsze – nawet w tej „przedczujnikowej” erze. Kiedy zimą mama wynosiła na balkon pościel, żeby ją przewietrzyć, należało nie przegapić momentu, gdy mieszkańcy zaczną rozpalać w piecach. Bo wtedy białe powłoczki na pewno zostałyby pokryte czarnymi drobinkami sadzy. Zgadzam się z tym, że nie możemy zbagatelizować tego problemu i musimy go wyeliminować, wszelkimi sposobami. Ale też nie zgodzę się z demonizowaniem mieszkańców Kowalowca, jako niczego nieświadomych szkodników i wyrzutków społecznych w naszym mieście, i szkalowaniem każdego kto dąży do załatwienia tego problemu drogą ewolucji, a nie ścinania głów. Ja ufam, że na drodze porozumienia i wzajemnej empatii jesteśmy w stanie osiągnąć więcej. I możecie wierzyć lub nie, wystarczy porozmawiać z ludźmi tu na osiedlu, przeważająca większość jest świadoma i chętna by walczyć z tym problemem.
A przy okazji chciałem Państwa prosić o wypełnienie krótkiej ankiety elektronicznej dotyczącej tego co razem możemy zrobić na Kowalowcu, dostępnej po kliknięciu w łącze do końca listopada lub nawet dłużej jeśli będzie trzeba. Jakie ma być Kowalowiec za 10, 20, czy 30 lat?
Bardzo liczę na Państwa aktywność w wypełnieniu ankiety i będę za każdą wypełnioną ankietę wdzięczny. Życzę także spędzenia kilku przyjemnych chwilą z broszurą.